Święto Holi

07 marca 2012 - pełnia Księżyca, Święto Holi, Varanasi.

Holi (Holī) jest jednym z najważniejszych i najradośniejszych świąt indyjskich. Przypada na ostatnią kwadrę indyjskiego miesiąca Phalguna, wypadającego mniej więcej między 20 lutym a 20 marca. Tak jak w Polsce Wielkanoc wyznacza się pierwszą niedzielą po pierwszej wiosennej pełni, tak kulminacją obchodów Holi jest ostatnia zimowa pełnia Księżyca.

Obchody rozpoczynają się już  siedem dni wcześniej. Zwłaszcza w rejonach takich jak okolice Wryndawany, miejscu związanym z dzieciństwem Kryszny, świętuje się przez cały tydzień. 

W noc poprzedzającą najważniejszy dzień święta na skrzyżowaniach ulic rozpala się wielkie ogniska. Pali się nie tylko drewno, ale także stroje, szmaty i wszystko, co tylko da się spalić. Niekiedy stos sięga pierwszych pięter domostw.

Następnego ranka oblewa się kolorową wodą, a wieczorem samym kolorowym proszkiem (tzw. gulal). Panuje równość - wszelkie podziały społeczne na czas święta zostają zapomniane. Nie ma niższych ani wyższych kast, bogatych i biednych, hindusów ani cudzoziemców. Każdy każdego może polać wodą i obsmarować kolorowym proszkiem (barwniki nie puszczają w praniu!). Potem wszyscy się ściskają, życząc Wesołego Holi - Śubh Holī!  

Holi jest świętem, wiosny i miłości. Ma wyrażać koniec bezduszności i narodzenie się prawdziwej miłości. W południowych Indiach nazywa się je Wielkim Świętem Upajającej Miłości - Madana-mahotsava.  Ze świętem tym wiążą się dwie dawne historie przekazane w ludowych przekazach, a także spisane w sanskryckich tekstach zwanych puranami (purāṇa):

Król asurów, czyli sił ciemności, zwany Hiranjakaśipu usiłował pozbawić życia chłopca Prahladę, który wbrew zakazowi demona gorliwie czcił boga Wisznu. Po kilku nieudanych próbach zabójstwa zły król wezwał swoją siostrę Holikę. Miała ona taki hart, że ogień jej się nie imał. Wzięła chłopca na ręce i skoczyła z nim w płomienie. Miłość małego Prahlady do Wisznu była jednak tak żarliwa, że nie on spłonął, ale Holika, utraciwszy swoją niezwykłą zdolność. W ten sposób miłość zwyciężyła nad nieczułością. Od tamtej pory rozpala się wielkie stosy i pali się kukłę Holiki.

Druga historia jest następująca:

Bóg Śiwa, opiekun ascetów, pogrążył się w medytacji, zapominając o bożym (czyli własnym) świecie. Nie mając swego Pana, ziemia, przestworza i niebo stanęły w obliczu chaosu. Zaniepokojeni niebianie postanowili przeszkodzić Śiwie w umartwieniach i wysłali boga Miłości - Kamę z tą misją. Ten zaś jak zawsze wyposażony w ostre strzały z kwiatów wiosennych splecione, radosnym tańcu ze swą małżonką Rati, czyli Miłosną Rozkoszą, ugodził serce Wielkiego Śiwy. Wtedy Wielki Bóg przebudził się z transu i otworzył swe trzecie oko, z którego buchnął płomień, który spopielił zuchwałego amora. Rozkosz wpadła w rozpacz. Wtedy pan ascetów zmiękł i przywrócił jej małżonkowi życie, ale już bez ciała. Od tamtej pory Kama jest niewidzialny i nazywa się go Anangą - bezcielesnym. Teraz wędruje po świecie wraz z widoczną Rati, aby ludzie i wszystkie inne żyjące istoty, mogły się rozmnażać.  

Palenie ognia jest paleniem Kamy - cielesnej żądzy, po to, aby odrodził w nowej, subtelnej postaci - prawdziwej miłości.

Mira Bai (1498 – ok. 1547), poetka i mistyczka z Indii Zachodnich podczas Holi śpiewała do Kryszny:

Umaluj szatę!
O Śjamie mój ukochany, umaluj szatę!    (refren)
Taką barwą umaluj szatę, żeby barwa nigdy nie puściła,

taką barwą umaluj szatę, żeby nigdy, nigdy, nigdy nie puściła,
choćby pracz prał całe to życie!

O Śjamie mój ukochany, umaluj szatę!   
O Śjamie mój ukochany, umaluj szatę!  

Słowa są proste, ale gdy głębiej na nie spojrzymy, wówczas ukazuje się nowy sens. Barwa jest śjam (mocna) i najmilszy jest Śjam (Kryszna). Stąd mamy sens: „Niech mocną barwą umaluje szatę –  mój ukochany Kryszna”.  

Nie dam szaty umalować ani na czerwono, ani na zielono - 
kolorem własnym umaluj moją szatę.
O Śjamie mój ukochany,
umaluj szatę umaluj szatę, umaluj szatę, umaluj szatę…
Bez umalowania przecież nie pójdę do domu ,

sol la si do do  …….

Bez umalowania przecież nie pójdę do domu,
choćby i całe upłynęło życie.
O Sjamie mój ukochany,
bez umalowania przecież nie pójdę do domu,
umaluj szatę moją, umaluj!

Zadaję tutaj pytanie i na nie odpowiadam:

Co od wody jest płynniejsze?
Co od ziemi bardziej ciężkie?
Ciężkie, ciężkie, ciężkie…
Co od wody jest płynniejsze?
Co od ziemi bardziej ciężkie?

Pytanie jest:

Co od wody jest płynniejsze, co od ziemi bardziej ciężkie,
co od ognia mocniej pali i od sadzy jest czarniejsze?

Odpowiedź brzmi:

Od wody płynniejsza jest mądrość,
Zło od ziemi znacznie cięższe,
Gniew od ognia bardziej pali,
Oszczerstwa od sadzy czarniejsze!
Umaluj szatę!
O Panie Miry, który górę trzymasz,
do stóp Pana, do stóp Wisznu, do stóp Śjama miłości falą,
O Śjamie mój ukochany!
Umaluj moją szatę! umaluj szatę, umaluj szatę…

(Mīrā Bāī w wykonaniu Anupa Jaloty)

Życzymy zatem Wesołego Holi!

Autor: Filip Ruciński