Kumbha Mela 2013

Jeśli wybierasz się do Indii, to nie omiń tego niezwykłego festiwalu. Oto  jego opis i praktyczne wskazówki dla osób, które tam zamierzają pojechać.

O Kumbha Meli

Festiwal zwany Kumbha Melą, co dosł. znaczy ‘spotkaniem Wodnika’ jest jednym z najbardziej intrygujących zjawisk w kulturze indyjskiej i jedynym żyjącym świadectwem starych praktyk religijnych i ascetycznych. Praktyki różnych ascetów i joginów, na co dzień niewidoczne, wychodzą na światło dzienne. Praktycznie nie sposób w tak krótkim czasie nawet rzucić okiem na wszystkie ruchy, odłamy, ścieżki, zrzeszenia, organizacje itd. itd., których mnogość oszałamia, a wiedza o nich wciąż pozostaje nie do ogarnięcia. Tysiące ascetów, włóczęgów, żebraków, ekscentryków, ludzi nieprzeciętnych, joginów, opowiadaczy, magów, czarowników, ludzi o dziwnych umiejętnościach, zdolnościach można zobaczyć w tymczasowo wybudowanym istnym mieście namiotów i tymczasowych domków z blachy i siana na obszernym rozlewisku u zbiegu dwóch wielkich rzek Gangi i Jamuny.

         Skąd się to wzięło to święto?

        Festiwal Kumbha Mela ma za sobą długą historię. Opisuje go chiński uczony pielgrzym Hsuan Tsang z VII wieku. Jego początki zdają się być zasnute mrokiem dziejów. Jest to jedyny indyjski festiwal religijny, którego czas ustala się na podstawie babilońskiego, 60-letniego kalendarza opartego na ruchu Jowisza[1]. Cykl obiegu wokół Słońca tej największej, a zgodnie z wiedzą starożytnych Hindusów także najbardziej ważkiej[2] planety, trwa około 12 lat[3]. Raz na tuzin lat zatem Jowisz odwiedza ‘znak Kumbhy’, a po naszemu znak Wodnika. To od tego właśnie znaku zodiaku festiwal wziął swą nazwę. Dlatego tak rzadko – co 12 lat – może odbyć się to wielkie zgromadzenie religijne w jednym z czterech miast: Hardwarze (Haridwarze), Prajadze (obecnie zwane Allahabadem), Udźdźajnie (Ujjain) i Nasiku.

 Każdy Hindus zna na pamięć tę historię, która mówi o początkach tego święta. Jak głosi legenda, rzecz się wydarzyła, gdy jeszcze niebianie (dewy), a także mieszkańcy piekieł (asury), chodzili swobodnie po ziemi niczym zwykli śmiertelnicy i wciąż walczyli między sobą. Jedynym ich pragnieniem, który nie spędzało im snu z oczu, było zdobycie eliksiru nieśmiertelności, amryty, który ożywiałaby poległych w walkach i w ten sposób uczyniła ich niezwyciężonymi, uwalniając od niekończących się zmagań życia. Jednak amryty, która leżała na dnie mlecznego oceanu wszechświata, nie można wydobyć, dopóki nie pogodzi się pozytywnych i negatywnych sił. W pełnej zgodzie należy wspólnie ubijać ocean tak długo, aż nektar się wytrąci. Wiedząc o tym, dewy i asury złożyli broń i uzgodnili, że wspólnie go zdobędą, a potem podzielą się po połowie. Z góry Mandary – osi świata[4], która swą nazwę zawdzięcza temu, że ciężko ją poruszyć, uczynili mątewkę. Wokół niej okręcili kilkakrotnie nieskończenie długiego węża, zwanego ‘Nieskończoną Resztą’ (Ananta Śesza), lub według innych równie wiarygodnych relacji – ‘Strzegącym Skarbów’ (Wasuki), wcześniej spoczywającego na dnie piekła Patala, służąc jako wspornik Ziemi. Niebianie chwycili go za ogon, a piekielnicy – za łeb. Ciągnąc na przemian ku sobie, jęli ubijać ocean. Po tysiącu latach na powierzchni oceanu ukazał się wymarzony eliksir niczym świeże masełko. Trzymał go w dzbanuszku (kumbha) mędrzec Dhanwantari – boski lekarz, opiekun zdrowia i długiego życia.

Długo nie utrzymał dzbanka. Asurowie rzucili się na niego i wyrwali mu go z rąk po czym zaczęli uciekać. Wtedy bóg Wisznu przemienił się w uroczą nimfę – Mohini i zamroczył swym wdziękiem asurów. Wisznu błyskawicznie wyrwał im dzban i wzbił się w powietrze. Nim sfora demonów dosięgła 'wszechprzenikliwego' Wisznu, ten zdołał napoić nektarem innych niebian, przez co stali się nieśmiertelni. Syn gromowładnego Indry zwany ‘Zwycięskim’ (Dźajant) przemienił się w kruka, porwał kociołek, ale w trakcie podniebnej szamotaniny z asurami wychlapały się z niego cztery krople. Jedna upadła w Hardwarze – u ‘wrót do Śiwy’, druga w Prajadze – ‘miejscu pierwszej ofiary’, inna w Nasiku – ‘mieście nosa’, a ostatnia w Ujjain – ‘mieście zwycięstwa’. Od tamtej pory kotłują się na Kumbha Meli na przemian w tych czterech miastach tłumy potomków tamtych surów, czyli niebian, i asurów w postaci nauczycieli i ascetów wszelkiej maści. Łączy ich wspólny cel, prawdziwy bądź pozorny: poznanie lub ukazanie drogi do nieśmiertelności, wyzwolenia z kręgu narodzin i śmierci (sansary), albo zademonstrowanie swej potęgi (bogactwa, mądrości, wpływu na innych) dzięki jodze i innych praktyk. Kulminacyjnym momentem festiwalu jest zanurzenie się w rzece w ściśle wyznaczonym przez astrologię momencie koniunkcji, kiedy sok nieśmiertelności spływa na ziemię. Na ten czas zjeżdżają się miliony pielgrzymów (12 lat temu w tym dniu w Prajadze szacuje się, że przyjechało 40 mln. ludzi).

       Pora, miejsca i najważniejszy moment obchodów Kumbha Meli

Miasto

Rzeka nad którą odbywa się Kumbha Mela

pozycja Jowisza w Zodiaku

pozycja Słońca w Zodiaku

Pozycja Księżyca w Zodiaku

Hardwar

Ganges

Wodnik (Kumbha)

Baran

(Mesza)

 

 

 

Koziorożec

Prajaga (Allahabad)

 

Ganga, Jamuna i niewidoczna Swaraswati

(zbieg trzech rzek)

Byk

(Wrysza)

Koziorożec

(Makara)

Nasik

Godawari

Lew

(Sinha)

Rak

(Karka)

Rak

Udźdźain

Kszipra

Skorpion

(Wryścika)

Waga

(Tula)

          Kalendarz wydarzeń (ważnych kąpieli) i ich nazwy podczas Kumbha Meli w Prajadze 2013:

         27 styczeń (N.) Pausz Purnima (pauṣa-pūrṇimā) - kąpiel w pełnię księżyca w miesiąca Pausz

         6 luty (Śr.) Ekadaśi Snan (ekādaśī-snāna) - kąpiel w jedenastym dniu księżycowym

         10 luty (N.) Mauni Amawasja Snan (maunī-amāvasya-snāna) - najważniejsza kąpiel w nów milczenia

         15 luty (Pt.) Wasant Pańćami Snan (vasanta-pañcamī-snāna) - kąpiel wiosenna w piąty dzień księżycowy

         17 luty (N.) Rath Saptami Snan (ratha-saptamī-snāna) - kąpiel 'wozu' w siódmym dniu księżycowym

         18 luty (Pn.) Bhiszma Asztami Snan (bhīṣma-aṣṭamī-snāna) - kąpiel w ósmym dniu księżycowym

         25 luty (Pn.) Maghi Purnima Snan (māghī-pūrṇimā-snāna) - kąpiel w pełnię Księżyca kończąca festiwal

         Praktyczne wskazówki

Jak dojechać

Najdogodniej jest dojechać pociągiem. Wyszukiwarka połączeń: http://erail.in/. Rezerwacje należy robić odpowiednio wcześnie. Festiwal już trwa, najlepiej jest zatem:

- kupić bilet w Delhi z puli turystycznej (tourist quota) na dworcu kolejowym w New Delhi.

- kupić bilet w przeddzień wyjazdu puli tzw. 'tatkal', która otwiera się o 10 rano. Do tego potrzeba stanąć w kolejce, dla pewności, godzinę wcześniej. Można też wysłać agenta, żeby zrobił to da nas za odpowiednią dopłatą (pula tatkal ma jeszcze swoją dodatkową dopłatę).

- Czasami po sprzedaży wszystkich biletów dostawia się dodatkowy wagon – wtedy można taki bilet dostać nawet w dniu wyjazdu.

- Ostatecznie można kupić bilet z rezerwacją na liście oczekujących w klasie 3 sl. (bez klimatyzacji) i jeśli rezerwacja nie zostanie potwierdzona, liczyć, że konduktor znajdzie jakieś wolne miejsce do leżenia. Należy zgłosić się do niego przed wejściem do pociągu (konduktora nazywa się titi babu)

Z Delhi do Allahabadu jedzie się ok. 10 godzin.

         Nocleg

Ponieważ Kumbha Mela ściąga miliony pielgrzymów o miejsce noclegowe jest bardzo trudno. Wszystkie hotele w tym okresie są obładowane, także ceny są znacznie wyższe niż normalnie. Mimo to, zawsze można znaleźć gościnny kąt u jakiegoś guru albo jakiejś organizacji religijnej i spać na materacu w tymczasowym pokoju, z innymi ludźmi. Nocleg jest na zasadach donacji. Ponieważ festiwal ma charakter religijny i ważnym jego elementem jest obdarowywanie, trzeba przygotować się na liczne wyciągnięte ręce, ale bez przesady – można być miło zaskoczonym i hojnie obdarowanym przez jakiegoś świętego. Kumbha Mela jest nieprzewidywalna. Jest przygodą. Nie da się nawet zarezerwować noclegu, dlatego, że obowiązuje gościnność, więc nikt nie odmówi noclegu, jeśli tylko ma wolne miejsce. I z zasady się nie odmawia, nawet jeśli kogoś nie stać na zasugerowaną sumę – chyba że są inne ku temu powody. Opłaty są nieoficjalne, tzn. mają formę darowizn. Nikt nie może rościć sobie praw 'płacę wymagam'.

Aktualnie wiadomo, że obóz sławnego indyjskiego opowiadacza Chinmayananda Bapu, założyciela Vishwa Kalyan Mission Trust (http://www.mimansa.co.in/vishva_kalyan.php) ma liczne wolne pokoje. Dopiero od 3 lutego będzie miał więcej gości. Zawsze warto próbować. Spodziewana donacja wynosi 700 Rs (ok. 40 zł) za dobę (posiłki wliczone). Podobną kwotę należy zostawiać w innych obozach. Należy bowiem pamiętać, że każdy kto zorganizował obóz na Kumbha Meli, ponosi wysokie koszty wobec zarządu Kumbha Meli – warto więc w pełni uczestniczyć w festiwalu i na tym nie oszczędzać.

        Wyżywienie:

        Na Kumbha Meli z wyżywieniem nigdy nie ma problemu. Niemal bez przerwy ktoś w ramach dobrego uczynku i obowiązku religijnego urządza tzw. bhandary, czyli masowe karmienie sadhu i innych ludzi (nie tylko biednych!) w różnych obozach. Jak się poszczęści, to można trafić na bardzo dobre jedzenie. W Vishwa Kalyan Mission Trust jedzenie pochodzi z własnych upraw jednej osoby związanej z organizacją - jest zatem 'ekologiczne'. Polecam też piękny i gościnny obóz Kalyana Dasa (zob. stronę organizacji: http://www.kalyanika.org/about_b%27s_g.html) zwłaszcza osobom, które w kulturze indyjskiej mają już pewne doświadczenie (nie popełniają gaf swoim zachowaniem). Jedzenie tam jest higieniczne, nieostre i bardzo smaczne. Jest to bardzo ciekawa aśrama ascetów tzw. udasinów.

        Jak tam w ogóle trafić?

        Z dworca kolejowego należy wziąć rykszę i powiedzieć, że się chce jechać do na Kumbha Melę do mostu pontonowego nr 5 (na Kali Marg). Po przekroczeniu mostu iść / jechać dalej, aż zobaczy się po prawej ogromny, żółty namiot z którego grzmią opowiadania przerywane muzyką, śpiewy, albo przedstawiania teatralne (raslila). To obóz Vishwa Kalyan Mission Trust (zdjęcie obok).

        Idąc dalej, tą samą ulicą, dochodzi się do kolejnego skrzyżowania. Po skręceniu w lewo na najbliższym skrzyżowania, a na nim skreniu w prawo i przejściu podobnej odległości, po prawej stronie zobaczy się obóz Kaljana Dasa, zajmuący powierzchnię co najmniej dwa razy większą niż Vishwa Kalyan Mission Trust.

        Oczywiście, każdy może znaleźć i setki innym możliwości noclegu, a także zarezerwować miejsce przez internet w miejscach zorganizowanych specjalnie dla turystów.