Mira Bai- Głos Miłości

Przekład miłosnej poezji średniowiczenej poetki języka hindi Mira Bai. 

Kim była Mira Bai?

Mira Bai to kobieta-poetka i znana hinduska święta reprezentująca w poezji średniowiecznych Indii potężny nurt filozoficzny, religijny i literacki bhakti który w XVI w opanował całe Indie północne. Słowo bhakti pochodzi od sanskr. „bhadź” – oddawać cześć boską, wielbić, adorować”. Bhakti to kult Istoty Najwyższej, polegający na „zbawiającej miłości”, pełnej gorącego oddania i wiary w łaskę boską.

Życie Miry Bai jest otoczone licznymi legendami. Historiografia nie była wówczas w Indiach znana. Opowieści o życiu sławnych ludzi krążyły głównie w tradycji ustnej. Historycy i badacze literatury indyjskiej ustalili, że Mira żyła w XVI w. (ok.1502-1573) w Radźasthanie w północnych Indiach, w czasach najazdów muzułmańskich i licznych wojen, jakie księstwa radźpuckie prowadziły między sobą. Podobno gdy miała 5 lat zmarła jej matka, a jej ojciec zginął w jednej z bitew. Małą Mirę zabrał do siebie dziadek. To właśnie w domu dziadka, gdzie panowała bardzo religijna atmosfera, Mira już jako dziecko zaczęła wielbić Krysznę. W wieku 18 lat wydano ją za mąż za najstarszego syna władcy Mewaru, księcia Bhodźaradźę. Powiadają, że tuż po ślubie oświadczyła mężowi: „Wiedz o tym, że posiadasz tylko moje ciało, bo dusza ma na zawsze należy do Kryszny”.

Po ślubie Mira wyjechała do domu teściów. Małżeństwo trwało 7 lat. Mąż nie zabraniał jej praktyk religijnych związanych z Kryszną. Po śmierci męża Mira całkowicie oddała się kultowi Kryszny. Szukała towarzystwa wisznuitów, prowadziła z nimi dysputy religijne oraz tańczyła i śpiewała przed posągiem ukochanego boga. Po śmierci męża rodzina nie akceptowała postępowania Miry. Oczekiwano, że będzie prowadziła tryb życia, jaki przystoi wdowie. A ponieważ sprzeciwiała się, próbowano ją pozbawić życia. Nie chcąc poddać się szykanom Mira uciekła z domu do Wryndawany – centrum kultu krysznaickiego, gdzie Kryszna mieszkał jako boski pasterz. Pozostała tam już do końca życia. Okoliczności śmierci poetki nie są znane. Legenda mówi, że Mira w końcu połączyła się ze swym ukochanym. Podobno pewnego dnia modliła się przed posągiem Kryszny tak żarliwie, że Kryszna ożył  i swą boską mocą uczynił w swoim ciele szczelinę, otwierając Mirze drogę do swojego wnętrza. Mira skoczyła w szczelinę a posąg zamknął się za nią.

O padach

Pada to rymowana pieśń charakterystyczna dla indyjskiej liryki wisznuickiej. Ostatni dwuwiersz pieśni (tzw. bhanita) zawiera nazwisko lub przydomek autora. Dlatego zdarza się, że jednemu poecie przypisuje się pieśni ułożone przez kilku autorów, jeśli używali oni tego samego przydomka. Poeci wisznuiccy zwykle nie opisywali w padach własnych uczuć, a jedynie igraszki Kryszny i Radhy. Poezja Miry Bai ma charakter wyjątkowy, gdyż wyraża głębokie przeżycia i stany mistyczne poetki. Pady, z uwagi na swój melodyjny charakter, wykonywane są do dziś w formie śpiewanej przy okazji świąt i uroczystości religijnych.

Zamieszczone tu wiersze lub ich fragmenty pochodzą ze zbioru poezji Miry Bai „Prem Vānī” („Głos miłości”), wydanego w Bombaju w 1970 r. Zbiór zawiera 152 pieśni poetki.

Jak można rozumieć poezję Miry Bai?

W wisznuizmie jednym ze sposobów, w jaki wyznawca może doświadczać więzi z bogiem, w tym przypadku Kryszną, jest traktowanie go jako „boskiego oblubieńca”, męża lub kochanka. Wyznawcę i Krysznę łączy taka miłość, jaką czuły dla Kryszny pasterki z Wryndawany, a zwłaszcza jego ukochana Radha. Ten właśnie nurt reprezentuje Mira Bai.

Liryka Miry Bai ma charakter dwuplanowy - religijno-miłosny. Można w niej dostrzec nie tylko piękno miłości ludzkiej, ale także alegorię tęsknoty duszy człowieka do Boga i pragnienie wiecznego połączenia z nim. Człowiek, który ukochał Boga, musi ponieść dla niego najwyższe ofiary, wyrzec się własnego „ja”, wszelkich ziemskich pragnień i przywiązań. Niektórzy teoretycy wisznuizmu uważali, że najdoskonalszą formą miłości do boga jest traktowanie go jako „boskiego oblubieńca”. Takiemu związkowi nieodłącznie towarzyszy ból rozłąki,  gdyż z ukochanym nie można połączyć się na planie ziemskim. Umożliwia to pełne skoncentrowanie umysłu na Krysznie, co prowadzi wyznawcę do zbawienia.

Wielbicielka Kryszny - poetka Mira Bai 

 

***

 

Człowiek który nie zna imienia Hariego
jest niczym świątynia bez świateł
jak noc bez księżyca
jak jadło bez soli
uczeń bez guru
jak kobieta bez mężczyzny
a matka bez syna
jak dziecko z domu upadłej kobiety
jak drzewo bez pnia
złudne bogactwo skąpca
jak jezioro bez wody 

 

***

 

Własny dom stal mi się obcy
błąkam się z kąta w kąt bez celu
ukochany mieszka daleko
zapalę mu lampkę ofiarną
własne posłanie mnie pali
moje życie w płaczu mija
snu godzina nie wybija
wciąż tylko patrzę na drogę
wieczna dręczy mnie tęsknota
której wyrazić nie mogę
serca mego rwącej fali
przypływ ucisz, zjaw się wieczny Hari.

 

***

 

Jakże bym bez Kryszny żyć mogła, o Matko
świętym szaleństwem uderzył we mnie Pan
jak lotos wśród wód urodzony
tylko na wodzie żyć może
jak ryba ginie na piach brzegu rzucona
tak Mira więdnie i usycha bez wody żywota
bez widoku Kryszny
lasy przebiega i gaje
dźwięku jego fujarki spragniona
boskiego grajka, świętego pacholęcia głodna. 

 

***

 

Tańczyć będę przed Panem serca mego
i wzruszę go mym oddaniem
i miłość jego uproszę
tkliwość będzie dzwoneczkiem
u mej chyżej stopy
tęsknota szatą powiewną na mej giętkiej postaci
na cztery wiatry rzucę moją powściągliwość
urodzenia mego i stanu cechy przyrodzone
i wprost w ramiona Pana mego się rzucę
a barwa szafiru ukochanego Hari
przeniknie Mirę na wskroś.

 

***

 

Jak lotos wśród wód urodzony
tylko na wodzie żyć może
jak ryba ginie na piach brzegu rzucona
tak Mira więdnie i usycha bez wody żywota
bez widoku Kryszny
lasy przebiega i gaje
dźwięku jego fujarki spragniona
boskiego grajka, świętego pacholęcia głodna

 

***

 

Matko, wybrałam Krysznę odrzucając wszystko
ktoś powie, że skrycie, ktoś powie, że jawnie
nie kryłam tego przed ludźmi
Ktoś powie lekkie, inny powie ciężkie
wybrałam go z rozwagą
odrzuciłam klejnoty i ozdoby ciała
Panem Miry jest Giridhar, trzymający górę
spełniłam obietnicę daną mu w poprzednim życiu.

 

***

 

Książę mi przysłał wężów pełen kosz
a Mira całym sercem ku Panu wzleciała
i dłonie śmiało wsunęła do żmiji
lecz cóż to, ani jednej nie widzi już w koszu
jeno Kryszny obraz leży na dnie
Książę trucizny przysłał mi czarę
a Mira w modlitwie Panu serce oddała
i duszkiem wychyliła czarę
tylko najsłodszej oskoły poczuła smak
Książę gwoździste przysłał mi łoże
a Mira z Kryszny imieniem na ustach
kładzie się na posłaniu swobodnie
zamiast gwoździ, kwietnych płatków czuje pieszczotę
tak oto najczulszą otacza Mirę opieką Pan
Mira jest jego , na wieki
w ekstazie miłości powędruje przez nieznany świat.

 

***

 

 

Dusza moja pragnie powędrować z Kryszną
ciało me zniewolił lotos jego twarzy
wezmę flet i kij, włożę żółte szaty
i w przebraniu pasterzy pójdę za krowami.
My mieszkańcy Wryndawany jesteśmy rodziną
niczym młode pędy jedynego pnącza
słuchajmy głosu ptaków, małp i innych zwierząt
Czemu oburza to zacnych, wielkich ludzi?
Panem Miry jest Kryszna, żyjmy razem z nim.

 

***

 

Porzuć mnie jesli chcesz, Kryszno, ja odejść nie mogę
Z kim innym prócz Ciebie mogła bym się związać?
Tyś potężnym drzewem, ja maleńkim ptaszkiem,
Tyś jest oceanem, a ja Twoją rybką
Tyś jest górą potężną, ja trawą zieloną
Tyś księżycem, ja ptakiem czakorą
Tyś perłą, a ja dla niej nitką
Tyś złotem, a ja Ci dodaję blasku
Mira powiada: Boski władca Bradżu
Tyś moim Panem jest - jam Twą służebnicą.

 

***

 

Bóg mieszka w sercach swoich wyznawców
Próżno opuszczasz dom i błąkasz się po lasach
nie znajdziesz tam Boga.
Kąpiesz się w świętych wodach Gangesu
lecz Pan nie mieszka w wodzie ni w powietrzu
znowu pielgrzymujesz do bram Benaresu
nie spotkasz tam Pana
umartwiasz swe ciało i składasz ofiary
ale Boga nie ma w ogniu ni w obiatach
Mira Bai prawdę o Panu ci powie:
w swym sercu jedynie odnaleźć go możesz.

 

***

 

Głupiec lekarz, nie dostrzegł różnicy
Ból tkwi w moim sercu
idź lekarzu do domu
zostaw mnie w spokoju
spala mnie ból rozłąki
nie znajdziesz lekarstwa
Ciało me wychudło
płacz uwiązł w mej krtani
pierścionki spadają z palców...

 

***

 

Spójrz, rozsuń zasłonę,
przekrocz próg
tam, za zaklętymi drzwiami zła
jest jeszcze coś
twoja bezpieczna przystań
i wieczne szczęście -
Bóg.

 

 

Łodzią mą kołysze ocean miłości
Czas mija, nie dopływam do brzegu
Żeglarze mówią, że rzeka jest rwąca
Tylko ty możesz mi pomóc Gowindo
Zatraciłam wstyd wszelki, zerwałam ze światem
Twoja bezcenna służebnica tonie
Pomóż mi przeprawić się, Panie
Gdy się nie pojawisz będą szydzić ze mnie
Będą klaskać w dłonie, śmiać się na mój widok
o panie Miry, wysłuchaj mej prośby
przybądź czym prędzej, ukochany Kryszno.

 

***

 

Pokłon, mój drogi Kryszno
Na twej głowie korona z piór pawich
w uszach lśniące kolczyki
Z ust twych wypływają słodkie dźwięki fletu,
którymi wabisz ukochaną Radhę.
Twą postać pełną blasku ujrzawszy
Mira zachwyciła się bez reszty.

 

***

 

Zawładnął mną bez reszty ciemnoskóry Kryszna.
Dźwięczą na mych stopach bransoletki miłości
Tańczę nie zważając na zgorszenie ludzi
Wygnałam z duszy zło, a żyjąc wśród świętych
stałam się prawdziwym bhaktą, niestraszna mi śmierć
gdy wciąż na ustach mam boskie imię Kryszny.
Bez niego świat jest smutny, słowa tracą sens.
Mira mówi: sens mojego życia ukryty jest w Krysznie.

 

***

 

Skryłam się w zaroślach, by poigrać z Kryszną.
Me ciało paliło pragnienie
Spotkawszy go, oddałam się cała, bez reszty.
Jeśli twój ukochany mieszka w dalekim kraju
piszesz do niego listy.
Mój ukochany mieszka w moim sercu
i nigdy nie odchodzi.
Słońce i księżyc, ziemia i niebo, wszystko ma swój kres
Powietrze i woda nie istnieją wiecznie
Wiecznym jest tylko nieśmiertelny Hari.
Przyjaciółki tracą zmysły odurzone alkoholem.
Mnie odbiera rozum rozłąka z mym lubym.
Wypiłam słodkie wino z pucharu miłości,
dniem i nocą błąkam się odurzona.
Nie chcę jechać do matki ni do domu męża.
Klucz do serca Miry zna jedynie Kryszna.

 

***

 

Panie, dokąd odszedłeś, rzucając na mnie czar miłości?
Przyjaciel, któremu zaufałam
rozpalił płomień i porzucił mnie.
Bezkresne są wody oceanu rozłąki,
na które skierowałeś naszą łódź miłości.
kiedy powrócisz Panie, tak ciężko mi żyć bez Ciebie.

 

***

 

Pan zamieszka w lotosach mych oczu.
Nie zmrużę nawet powiek, aby go nie spłoszyć
Zajrzę przez małe okienko do pałacu zmysłów
Uspokoję umysł i na wyspie ciszy
Rozstawię łoże szczęścia.

 

***

 

Mój małżonek powrócił do domu.
Ugasił płomień trawiący me ciało.
Dał mi szczęście, dla niego śpiewajmy pieśń chwały.
Słysząc grzmot z ciemnego nieba
paw zatrzepotał w przestrachu skrzydłami,
lecz gdy spotkał Pana przestał obawiać się śmierci.
Widząc go, me serce rozkwitło
jak lotos na widok księżyca.
przyjaciółko, przybył Hari
uciszył krew tętniącą w mych żyłach.
Moim panem jest boski Kryszna
nieustające naczynie rozkoszy.

 

***

 

O autorce przekładu

Lidia Lewandowska-Nayar jest absolwentką Wydziału Orientalistyki Uniwersytetu Warszawskiego o specjalizacji: indologia. Ukończyła zaawansowane kursy języków hindi i bengalskiego w Central Institute of Hindi, New Delhi i University of London, SOAS. Jej główne pola zainteresowań badawczych to religia, filozofia i poezja indyjska. Tłumaczy i analizuje przede wszystkim poezję wisznuicką. W ramach pracy magisterskiej przetłumaczyła 152 pieśni Miry Bai ze zbioru „Prem Vānī” („Głos miłości”), wydanego w Bombaju w 1970 r. Obecnie przygotowuje rozprawę doktorską na temat bengalskiej liryki średniowiecznej poświęconej bogu Krysznie.

 © Lidia Lewandowska-Nayar 

Dział: